sobota, 13 grudnia 2014

,,Szansa" część 1



Minął już rok od śmierci taty. Był głową w naszej rodzinie. Jak przychodziłam ze szkoły do domu to właśnie on  stawiał mi miskę zupy na stole. Zajmował się wszystkim czym w normalnej rodzinie zajmowałaby się mama. To jednak przeszłość. Zmarł na raka. Brakuje mi go.
Mama jest nieobecna. Jakby wpadła w depresję. Całymi dniami siedzi w kancelarii. Nawet nie wiem czy pracuje, czy po prostu czeka na śmieć. Często znika na tydzień, nawet nie mówiąc. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić tak samo jak do tego, że teraz to ja muszę sama o siebie zadbać. Gotuję, piorę, sprzątam. Nie wiem czemu to robię, nie mam przyjaciół, rodzeństwa, rodziny na której by mi zależało. Żyje jednak i staram się ukrywać, że tak naprawdę nie daję sama rady.                                                                                                                       Dzisiejszego ranka coś się jednak zmieniło. Mama zawołała mnie do kuchni. Myślałam, że jest głodna i chce coś zjeść. ( Upadła tak nisko, że to mnie prosi o zrobienie sobie jedzenia.) Ona jednak stała przy piekarniku i wyjmowała pieczeń z kurczaka! Moją ulubioną! Czułam jak rośnie we mnie radość, ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Klaro, czy masz ochotę na pieczeń z kurczaka z dodatkiem pierre ziemniaczanego?
To pytanie zbiło mnie z tropu, ale szybko się otrząsnęłam.
-Tak, chętnie. Po tym nastąpiła długa i niezręczna cisza. Żadna z nas nie wiedziała co powiedzieć. Nie rozmawiałyśmy przecież od jakiegoś roku.
-Jak leci w szkole?
To pytanie zaskoczyło mnie. Czy ona chce znowu być moja mamą? Czy che wrócić do mnie i do swoich obowiązków domowych?!  Zamiast rzucić się jej na szyję odpowiedziałam tylko: Dobrze.
- Musimy porozmawiać.
Tutaj zrobiła poważną minę. Bałam się, że powie, że jest chora na raka, bo robi to w takich samych okolicznościach jak tato. Nie umiałam ukryć strachu i nawet nie próbowałam tego zamaskować.
- Nie bój się! Chodzi o nas i o to co się zdarzyło po śmierci taty. - Tutaj stała się całkowicie poważna ale i trochę smutna.
- To znaczy co masz na myśli? – Ostrożnie zapytałam. Bałam się odpowiedzi.
- Chce odbudować nasze relacje. Wiem, że ten rok pokazał jaka jestem słaba, ale pragnę znowu być twoją mamą.

- Jak śmiesz się o to pytać?! Przez cały rok nie odezwałaś się do mnie ani słowem! W moje urodziny gdzieś pojechałaś! Całe dnie spędzałaś kancelarii albo nawet nie wiem gdzie! – Mogłabym tak jeszcze długo krzyczeć i wypominać jej grzechy, ale zobaczyłam, że po policzkach płyną jej łzy. Ona che to naprawić. Ona che zmienić swoje dotychczasowe życie dla mnie...

*************************************************
Moja przyjaciółka Asia jest teraz chora, więc nie będzie raczej nic pisać przez jakiś czas:-) Te opowiadania właśnie jej dedykuje    :-* Zdrowiej szybko kochana!,